Zostawmy prezydentom miast mandat do rządzenia
Jeśli wszędzie w samorządach widzimy nieprawidłowości, które sobie wyimaginowaliśmy, i staramy się im zapobiec, dochodzimy do karykatury demokracji – mówi Izabeli Kacprzak prezydent Krakowa.
Rzeczpospolita: Prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej (RIO) wybierany przez premiera, a prezydent czy burmistrz miasta przez większość w radzie – to pomysły PiS na reformę samorządów. Co jest złego w tym, by instytucja kontrolująca samorządy miała szefa, którego rozlicza i powołuje premier? Powrót do zasady, która obowiązywała w latach 90., by prezydent miasta był wybrany przez radnych, daje mu większą gwarancję rządzenia bez blokowania przez opozycję. Skąd więc zarzut centralizacji państwa podnoszony przez samorządowców?
Pomysł z prezydentem z wyboru radnych wcale nie jest taki dobry, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Jestem pierwszym prezydentem Krakowa wybieranym w wyborach powszechnych, ale miałem poprzednika, którego próby odwołania przez radę odbywały się średnio raz w miesiącu. W końcu to się radnym udało, ale nie udało się powołać następcy. Pointa jest taka – odwołany prezydent pełnił stanowisko do końca kadencji. Jeśli chcemy wprowadzać zmiany, to proponuję inaczej rozłożyć kompetencje między radą a prezydentem. I tu byłbym zwolennikiem pewnego rodzaju centralizacji. O ile decyzja rady jest potrzebna w wielu sytuacjach, to w innych nie powinna mieć decydującego głosu. Ja w żadnej kadencji nie miałem większości w radzie – zawsze tworzyłem koalicję albo dobierałem sojuszników doraźnie.
To jednak mało komfortowa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta